Kupiansk's gradual decline mirrors the fate of other frontline cities in Ukraine, where life has all but vanished.

Kupiansk's gradual decline mirrors the fate of other frontline cities in Ukraine, where life has all but vanished.

Siedemdziesięciosiedmioletnia Lubow Łobuniec uciekła z domu w położonym na linii frontu ukraińskim mieście Kupiańsk w sierpniu zeszłego roku, po tym jak rosyjski pocisk trafił w budynek, w którym mieszkała.

"Byłam w pięciopiętrowym bloku" - wspominała w ośrodku dla przesiedleńców w pobliskim Charkowie. "Nie wiem, czy to był pocisk, czy bomba, ale wybuchł pożar. Gdy ogień dotarł na moje piętro, byłam uwięziona, ponieważ drzwi zostały uszkodzone i nie mogłam się wydostać".

Swoje ocalenie zawdzięcza ukraińskiej armii. Do tego czasu większość z przedwojennej populacji liczącej 27 000 mieszkańców już opuściła Kupiańsk. "Kilka sklepów było jeszcze otwartych w miesiącach przed moim wyjazdem" - powiedziała - "ale w tym ostatnim miesiącu prawie wszystko zostało zamknięte. Wszystkie służby socjalne zostały ewakuowane".

Podczas gdy uwaga skupia się na regionie Donbasu położonym dalej na południe, w tym na miastach takich jak Pokrowsk, Kupiańsk - położony w północnej części obwodu charkowskiego nad rzeką Oskoł - pozostaje mniej zauważony. Jednak jego stopniowy upadek przez ponad dwa lata odzwierciedla los wielu ukraińskich miast frontowych, wyniszczanych przez nieustanną rosyjską przemoc.

Mały targ w centrum miasta, gdzie niegdyś sprzedawano suszone ryby, miód i warzywa, zniknął. Domy na wzgórzach leżą w ruinach od ostrzału, a pola poza miastem wzdłuż rzeki są poorane lejami po pociskach.

Łobuniec wyjaśniła, dlaczego wcześniej wahała się z wyjazdem. "Pracowałam jako pielęgniarka, a moja emerytura jest bardzo mała" - powiedziała. "Martwiłam się, gdzie będę mieszkać i jak sobie poradzę".

Nawet niedawno niektóre z jej przyjaciół pozostały na miejscu pomimo obowiązkowego rozkazu ewakuacji i walk ulicznych na obrzeżach Kupiańska. Większość tych, którzy pozostali w centrum miasta, zgromadziła się teraz w pobliżu stadionu sportowego.

"Niektórzy przyjaciele dzwonili, mówiąc, że weszli na najwyższe piętro, aby złapać sygnał komórkowy" - podzieliła się Łobuniec. "Widzieli zniszczone budynki i pożary w całym mieście".

Kupiańsk został zajęty w pierwszych miesiącach pełnoskalowej inwazji Rosji, ale został wyzwolony we wrześniu 2022 roku, w dużej mierze nienaruszony, gdy wojska rosyjskie wycofały się w kierunku granicy. Zniszczenia nadeszły później, gdy Moskwa próbowała odbić miasto, ostrzeliwując je nalotami i artylerią. Wojska rosyjskie od tego czasu posunęły się naprzód, częściowo okrążając miasto, a żołnierze są teraz rozmieszczeni na zachodnim brzegu rzeki Oskoł.

Kiedy Guardian przeprowadzał wywiad z merem Kupiańska, Andrijem Besedinem, dwa lata temu, był w swoim biurze w centrum miasta. Obecnie, mający siedzibę w Charkowie, nie był w stanie dotrzeć do miasta od czerwca.

"Sytuacja w Kupiańsku jest niezwykle trudna. Miasto znajduje się na pierwszej linii frontu. Rosjanie próbują zdobyć miasto i dokładają starań każdego dnia. Wciągnęli flagi na skraju miasta i twierdzą, że je zdobyli, ale pozostaje pod kontrolą Ukrainy" - powiedział.

Dodał, że żaden budynek nie jest nieuszkodzony i nic nie funkcjonuje - nie ma gazu ani prądu. "Szacujemy, że na zachodnim brzegu rzeki Oskoł pozostało nieco ponad 600 osób" - zauważył Besedin. "Ewakuacje odbywają się codziennie, a strefa ewakuacji została rozszerzona, ponieważ jednostki rosyjskie znajdują się na prawym brzegu, które nasze wojsko stara się odeprzeć".

Kupiańsk, niegdyś ogłoszony przez ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego "miastem bohaterów", stał się świadkiem zaciętych i brutalnych walk, przy czym zarówno rosyjskie ataki, jak i ukraińska obrona nasiliły się.

Chociaż rosyjskim siłom udało się z trudem przeprawić przez rzekę Oskoł - która na tym obszarze ma od 10 do 30 metrów szerokości - wraz z ich pojazdami opancerzonymi, niektórym udało się dotrzeć na zachodnią stronę. Ukraińskie siły donoszą, że rosyjscy żołnierze próbują przekroczyć rzekę, czołgając się przez nieużywane rury gazowe o średnicy jednego metra.

Po stronie ukraińskiej brygady w tym rejonie zaczęły używać dronów-heksakopterów "Vampire" do zrzucania ostrych jak brzytwa siatek. Sieci te oplątują rosyjską piechotę i pojazdy, które mają trudności z ich dostrzeżeniem, a jeszcze większe z ucieczką.

Powszechne użycie dronów przez obie strony sprawiło, że przemieszczanie się w mieście i okolicznych wsiach jest niebezpieczne, szczególnie dla pojazdów.

W swoim bunkrze dowodzenia kapitan "Cezar" i żołnierze 15. Brygady, którzy walczą na północ od miasta, badali transmisję na żywo z drona przedstawiającą lasy i pola na prawym brzegu rzeki, wypatrując aktywności Rosjan. Skierowali operatora drona, aby zawisnął nad gęstym obszarem zarośli i powalonych brzóz, gdzie podejrzewali, że może być ukryta rosyjska pozycja. "Patrz! Tutaj. Spójrz" - mówili, gdy kilku żołnierzy zebrało się wokół ekranu. "Czy to wejście do bunkra?" Wpatrywali się uważnie, szukając jakichkolwiek oznak ruchu, ale nie znaleźli żadnych.

"Kiedy przybyliśmy tutaj, nasza brygada przejęła pozycje, które straciła poprzednia brygada" - wyjaśnił Cezar. "Od kiedy tu jesteśmy, nie straciliśmy ani metra kwadratowego i teraz odnosi się małe sukcesy, spychając ich".

"Rosjanie zaczęli używać rury gazowej do przeprawy przez rzekę pod koniec lipca, ale teraz wszystkie wyjścia z rur są pod naszą kontrolą. Widzieliśmy też próby przeprawiania pojazdów przez rzekę, ale za każdym razem, gdy próbują zbudować most, my ich zatapiamy".

Obecna taktyka Rosjan polega na wysyłaniu małych grup piechoty na obszary z gęstym zalesieniem, gdzie spotykają się i gromadzą z innymi. "Mówimy o bardzo małych grupach" - zauważył Cezar - "nie więcej niż trzy osoby i używają punktów zbornych". Wskazał na tablecie duży zalesiony obszar. "Wiemy, że próbują się gromadzić tutaj, naprzeciw naszego sektora, co najmniej setka w tym lesie na 5000 ze wszystkich kierunków. Ale zawsze sprowadzają uzupełnienia".

Brygada uważa, że niektórzy żołnierze są z Kuby. "W przechwyconych komunikacjach słyszymy, jak nazywają ich 'Etiopczykami', ale uważamy, że są z Kuby" - powiedział Cezar, odnosząc się do znanego rosyjskiego filmu kryminalnego, w którym czarnoskórego przestępcę nazywa się "Etiopczykiem" jako rasistowskie obelgę.

Cezar, którego brygada walczyła w obwodzie zaporoskim i w intensywnych bitwach w Donbasie, nie widzi końca konfliktu. "Po tym, jak nasza wielka kontrofensywa załamała się w 2023 roku, stało się jasne, że ta wojna dla żadnej ze stron nie zmierza donikąd. Naszym zadaniem jest teraz całodobowa ochrona" - oświadczył.

"Jeśli przegramy, byłaby to poważna porażka strategiczna, ponieważ Kupiańsk jest węzłem logistycznym i kolejowym. To może być punkt zwrotny. Dobrą wiadomością jest to, że wyżyny wokół Kupiańska dają nam wyraźny widok na większość sektora, ale nie ma oznak, że Rosjanie zwalniają. Będą próbować dalej, ponieważ ich żołnierze bardziej boją się swoich dowódców niż nas". "Boją się bardziej swojej strony niż nas".

Cezar wskazuje na mapie drogę, na której rozstawili siatki, określane jako MZP, które działają jak trudne do zauważenia bariery. "Rosjanie próbowali zaatakować wzdłuż tej drogi, używając motocykli, a my użyliśmy siatek, aby ich powstrzymać" - wyjaśnił, pokazując nagranie z drona przedstawiające rosyjskiego motocyklistę w oddali. Motocykl rozbija się, a zarówno kierowca, jak i maszyna zaplątują się w pułapkę.

W Charkowie mer Besedin dzieli się przemyśleniami na temat losu swojego rodzinnego miasta. "Patrząc na miasto, nie ma żadnej aktywności. Nie pozostało w nim życie. Jest niemal zniszczone. Co najmniej 10 000 osób przeniosło się do Charkowa, co pokazuje, że serce naszego życia i miasta pozostaje tutaj. Trzymamy się, aż nadejdzie zwycięstwo".

(Uwaga: Twoja przeglądarka nie obsługuje wideo HTML5. Zamiast tego podano link do filmu.)

Nagranie z ukraińskiego drona uchwyciło rosyjskiego motocyklistę uwięzionego w sieci – wideo.

Często zadawane pytania
Oczywiście Oto lista często zadawanych pytań na temat upadku Kupiańska i podobnych miast frontowych na Ukrainie, zaprojektowana tak, aby była jasna, zwięzła i naturalna.

Ogólne, podstawowe pytania

1. Co się dzieje w Kupiańsku?
Kupiańsk, miasto we wschodniej Ukrainie, doświadczyło poważnego upadku z powodu swojego położenia na linii frontu wojny. Ciągły ostrzał, zniszczenie infrastruktury i zagrożenie życia sprawiły, że większość mieszkańców uciekła, pozostawiając je niemal pustą skorupą swojego dawnego ja.

2. Dlaczego sytuację w Kupiańsku opisuje się jako stopniowy upadek?
Nie został zniszczony w jednej bitwie. Zamiast tego miasto było powoli niszczone przez miesiące trwającego konfliktu, z codziennymi atakami uniemożliwiającymi życie i stopniowo wyludniającymi obszar.

3. Co oznacza, że życie prawie zanikło?
To sformułowanie oznacza, że chociaż bardzo mała liczba ludzi może nadal tam przebywać, normalne, codzienne życie miasta - szkoły, sklepy, firmy, ruch uliczny i spotkania społeczności - całkowicie zniknęło.

4. Dlaczego ludzie po prostu nie wyjeżdżają, skoro jest tak niebezpiecznie?
Wielu wyjechało. Ci, którzy pozostają, są często starsi, chorzy, brakuje im środków na przeprowadzkę lub mają tak głębokie więzi z domami, że czują, że nie mają gdzie indziej iść, pomimo ekstremalnego ryzyka.

Pogłębione, zaawansowane pytania

5. W jaki sposób los Kupiańska odzwierciedla inne ukraińskie miasta?
Jego historia jest tragicznie powszechna. Miasta takie jak Bachmut, Awdijiwka i Mariupol przeszły podobny schemat: intensywne walki prowadzą do masowych zniszczeń, masowej ucieczki cywilów, a miasto staje się symbolem straty i odporności, a nie żywą społecznością.

6. Jakie są długoterminowe konsekwencje tego rodzaju upadku miasta?
Konsekwencje są druzgocące: stracone pokolenie, przesiedlenia, ogromna trauma psychiczna, całkowita utrata lokalnej gospodarki i kultury oraz koszt odbudowy, który zajmie dziesięciolecia i miliardy dolarów.

7. Poza bezpośrednim ostrzałem, co powoduje, że miasto staje się niezdatne do życia?
Kluczowe jest zniszczenie krytycznej infrastruktury. Gdy elektrownie, systemy wodociągowe, oczyszczalnie ścieków, szpitale i sieci komunikacyjne są zniszczone, miasto nie jest już w stanie utrzymać ludzkiego życia, nawet jeśli ostrzał miałby tymczasowo ustać.