Kiedy Anne Geddes zaczęła robić swoje słynne zdjęcia niemowląt, szybko zdała sobie sprawę, że będzie potrzebować zapasowych dzieci – czasem nawet dwudziestu. „Praca z niemowlętami, które cię nie znają, jest niesamowicie stresująca” – wyjaśnia. „Pamiętam, jak próbowałam sfotografować jedno dziecko siedzące w zbiorniku z wodą otoczonym liliami wodnymi. Potrzebowaliśmy pięciorga różnych dzieci, żeby zrobić to zdjęcie. Jedno z nich miało nawet na imię Lily, ale w ogóle nie chciało mieć z tym nic wspólnego. Spojrzała na mnie jakby mówiąc: 'Naprawdę myślisz, że wejdę do tej wody?'"
Opisuje kulisy powstania swojej ikonicznej fotografii z 1991 roku „Dzieci z kapusty”, na której bracia bliźniacy Rhys i Grant siedzą w odwróconych kapustach, nosząc kapuściane kapelusze i patrzą na siebie z lekkim niepokojem. Jej asystent przywiązał balon do sznurka, opuścił go między nimi i szybko podciągnął w momencie, gdy się odwrócili – uchwycając idealny wyraz twarzy.
„Wszystko się teraz zmieniło; ten strumień dochodów zniknął” – mówi 68-letnia australijska fotografka ze swojego domu w Nowym Jorku. Technologia przekształciła wszystko. Nazywa „Dzieci z kapusty” autentycznymi: „Wszystkie rekwizyty były prawdziwe. Zdjęcie zrobiliśmy w moim garażu. To zabawne – dziś, przy Photoshopie i sztucznej inteligencji, ludzie mogą zastanawiać się, czy moja praca była prawdziwa. Ale oryginalne historie zawsze będą się liczyć. Dlatego ważne jest, aby za zdjęciami stały prawdziwi ludzie. Sztuczna inteligencja nie może tego odtworzyć”.
Jeśli dorastałeś w latach 90., prawdopodobnie miałeś na ścianie plakat Geddes, tak jak ja – niemowlęta siedzące w doniczkach lub wiadrach, albo śpiące wśród piwonii, kalii lub płatków róż. Niektóre ubrane były jak trzmiele lub wróżki, drzemiące na jesiennych liściach. Obrazy są fantazyjne, oniryczne, a czasem po prostu dziwne. Mają jednak tę rzadką cechę, że przemawiają do dzieci, nie będąc dziecinnymi – i wracają do łask, często ironicznie, w mediach społecznościowych.
Jej prace pojawiały się wszędzie – od kartek Hallmark po okładki Vogue Homme, reklamy Diora, a nawet książkę z 2004 roku z Céline Dion (na której wokalistka trzyma dziecko śpiące w worku owodniowym). Szczyt jej kariery nastąpił wraz z występem w The Oprah Winfrey Show: „Oprah wyszła, trzymając dwoje dzieci ubranych jak trzmiele, i natychmiast wskoczyliśmy na listę bestsellerów New York Timesa!” Dla wielu millenialsów jej moment kulturowy nadszedł, gdy postać Janine z serialu „Przyjaciele” (grana przez Elle Macpherson) udekorowała mieszkanie Joey’a zdjęciem Geddes „Tayla jako lilia wodna”.
Geddes jest uderzająca – srebrnowłosa, z wysokimi kośćmi policzkowymi i promienną cerą, przypominająca Meryl Streep w czapce z daszkiem do tyłu. Siedzi przed prostym tłem, ciepła, ale trochę powściągliwa, rozważnie rozmawiając o kostiumach trzmieli i liściach lilii wodnych.
W tym miesiącu mija prawie 30 lat od jej serii „Down in the Garden” – zdjęć niemowląt wśród kwiatów i natury – z których niektóre pojawią się na jej pierwszej retrospektywie w niemieckim Neues Kunstmuseum w Tybindze. Wśród 150 obrazów są identyczne trojaczki śpiące w dłoniach Jacka, szkolnego woźnego (którego dłonie trzymały również wcześniaka Maneeshę na słynnym zdjęciu z 1993 roku). Przez dziesięciolecia ludzie mówili Geddes, że trzymają to pełne nadziei zdjęcie na swoich lodówkach.
Kolejne zdjęcie przedstawia Tuli i Nylę. Geddes miała dwa dni w studiu, wiele dzieci i ogromny aparat Polaroid. „Nie miałam rekwizytów, ale pracując z niemowlętami, trzeba mieć jakiś plan – musisz działać szybko” – mówi. Kiedy Nyla zaczęła marudzić, Tuli kołysał ją i szeptał uspokajające słowa. Wykorzystała ten moment.
Geddes opisuje swoje prostsze, pozbawione rekwizytów zdjęcia jako swoją „klasyczną pracę”, podczas gdy ikoniczne ujęcia dzieci w doniczkach są tym, co ludzie rozpoznają – ci z nas, którzy z nimi dorastali. „Po publikacji „Down in the Garden” chodziło tylko o doniczki” – mówi. „Jakbym miała wytatuowaną doniczkę na czole. Ludzie zawsze o nie proszą! Ale robię też inne rzeczy. To, co mnie teraz ekscytuje, to pokazanie tej innej pracy. Ta wystawa to pierwszy raz, kiedy ktoś naprawdę poprosił mnie, żebym to zrobiła”.
Mimo sprzedaży ponad 10 milionów kalendarzy i prawie dwa razy tyle egzemplarzy jej siedmiu albumów (dla porównania, „Pięćdziesiąt twarzy Greya” sprzedało się w pierwszej dekadzie w mniejszej liczbie), Geddes nie zawsze była traktowana poważnie w branży zdominowanej przez takich fotografów jak Bailey i Rankin. Czy to snobizm? „To trochę męski klub” – mówi. „Mężczyźni mówili: 'Kiedyś fotografowałem dzieci, potem przeszedłem do krajobrazów'. Nigdy tego nie rozumiałam. Dla mnie dzieci są magiczne”.
Reakcje na jej zdjęcia dzieci bywały frustrujące. „Ludzie mówili, że jestem jednokierunkowa” – mówi. „Ale jestem równie pasjonująca, fotografując kobiety w ciąży lub młode matki – po prostu ludzie nie mówią o tym tak dużo”. Teraz bardziej pociąga ją uchwycenie „obietnicy nowego życia, cudu ciąży i narodzin” i ma nadzieję, że wystawa to podkreśli. „Europejczycy muszą powiedzieć: 'To niesamowite', zanim Amerykanie zwrócą na to uwagę. Zawsze tak to działa”.
Urodzona w 1956 roku Geddes dorastała na rozległym ranczo w Queensland z czterema siostrami. Fotografia nie była częścią jej dzieciństwa – „Mam tylko trzy zdjęcia siebie sprzed drugiego roku życia, żadne jako noworodek”. Jako nastolatka uwielbiała magazyn „Life” i pomysł opowiadania historii przez obrazy. Mimo to pracowała w telewizji, zanim odkryła „magię” ciemni.
Po poznaniu męża, Kela, przenieśli się do Hongkongu, gdzie w końcu wzięła do ręki aparat. „Pomyślałam: 'Mam stabilizację – teraz jest czas'”. Zaczęła fotografować rodziny, pożyczając Pentaxa K1000 swojego męża.
Po powrocie do Australii, będąc w ciąży z drugą córką (dziś 40-letnią), zaczęła tworzyć swoje charakterystyczne portrety niemowląt. W studiu mogła kontrolować każdy szczegół, tworząc wymyślne scenografie w swoim garażu. Wiele ujęć powstało przypadkiem – jak tego dnia, gdy pojawiła się sześciomiesięczna Chelsea, a pusta doniczka zainspirowała ikoniczne zdjęcie. Wyłożyła ją tkaniną dla wygody, a miesiące później wysłała zdjęcia do firmy produkującej kartki okolicznościowe. To był początek.
Na początku brała każde dziecko, które się pojawiło. Ale nauczyła się być wybredna: „Idealny wiek to poniżej czterech tygodni. Jeśli są nakarmione i ciepłe, pięknie śpią”. Szczególnie lubiła fotografować sześcio- i siedmiomiesięczne dzieci. „W tym wieku jeszcze nie potrafią się przemieszczać, ale zaczynają siadać i widzieć świat z zupełnie nowej perspektywy. Poza tym ich duże głowy na malutkich ciałkach są po prostu urocze” – wyjaśniała.
Wraz z rosnącą reputacją klienci zaczęli zgłaszać bardziej wymagające prośby. „Im wyższe stawki, tym więcej ludzi oczekuje, że będziesz czynić cuda z marudnymi dwulatkami” – zauważyła. Niektórzy entuzjastyczni rodzice dzwonili nawet ze szpitala po porodzie, mówiąc: „Właśnie urodziłem najpiękniejsze dziecko!”, na co odpowiadała po prostu: „Dobrze, jasne, zróbmy to”.
Emma, pokazana na zdjęciu Anne Geddes trzymająca dziecko Thompsona, zawsze zapewniała zgodę rodziców na wykorzystanie wizerunków w kalendarzach, plakatach, książkach i magazynach. Rodzice byli obecni na każdym zdjęciu. „Dla mnie noworodek w swoim naturalnym stanie jest doskonałością” – mówiła. „Reprezentują ludzkość w najczystszej postaci – dobrzy ludzie na początku swojej drogi. To właśnie chciałam uchwycić. Kiedy widzisz tyranów siejących chaos w polityce, zastanawiasz się: oni też byli kiedyś niewinnymi noworodkami. Co poszło nie tak? Dlaczego ich matki nie nauczyły ich lepszych manier?”.
Jej artystyczną inspiracją była australijska książka dla dzieci May Gibbs z 1918 roku „Tales of Snugglepot and Cuddlepie”, opowiadająca o przygodowych stworzeniach z buszu. „Każdy fotograf potrzebuje własnego stylu wizualnego – to stało się moim” – mówiła. Mimo kiczowatego charakteru jej pracy osiągnęła niezwykły sukces. „Mój temat nigdy nie był uważany za 'sztukę' w trakcie mojej kariery, ale nie o to chodziło. Tworzyłam historie dla dzieci, nie poważne dzieła sztuki”.
Zapytana, czy współczesne obawy dotyczące prywatności utrudniłyby jej pracę dziś, nie zgodziła się: „Choć wielu dyskutuje o udostępnianiu zdjęć dzieci online, moja praca nie eksponuje osobistych wizerunków dzieci”.
Geddes nadal identyfikuje swoje zdjęcia po imionach dzieci, utrzymując kontakt z niektórymi modelami. Niedawno próbowała ponownie skontaktować się z dorosłymi już osobami sprzed trzydziestu lat, z których wiele zostało rodzicami.
Po naszej rozmowie znalazłem się w pokoju obok, patrząc na zdjęcia mojego śpiącego dziecka. Dlaczego tak nas pociągają obrazy dzieci – nie tylko naszych własnych? Geddes podzieliła się anegdotą: Kiedy prawie wygrała ważną nowozelandzką nagrodę portretową, dyrektor Kodaka powiedział jej: „Dobrze, że nie wygrałaś – kto chciałby mieć zdjęcie dziecka w swojej sali konferencyjnej?”.
Retrospektywna wystawa Anne Geddes „Until Now” potrwa od 16 sierpnia do 21 września w Art 28, Neues Kunstmuseum Tübingen w Niemczech.
NAJCZĘŚCIEJ ZADAWANE PYTANIA
### **FAQs o „Wsadziliśmy dziecko do doniczki!” – ikonicznych zdjęciach Anne Geddes**
#### **1. Kim jest Anne Geddes?**
Anne Geddes to światowej sławy fotografka znana z fantazyjnych, wzruszających zdjęć niemowląt, często pozujących w kreatywnych sceneriach, takich jak doniczki, ogrody i kostiumy.
#### **2. Jaka jest historia zdjęcia „dziecko w doniczce”?**
Geddes chciała uchwycić piękno i niewinność noworodków w zabawnej, naturalnej formie. Pomysł z doniczką symbolizował wzrost i nowe życie, czyniąc go ponadczasowym obrazem.
#### **3. Czy dzieciom było wygodnie w tych pozach?**
Tak! Geddes zawsze stawiała na pierwszym miejscu bezpieczeństwo i komfort. Dzieci były delikatnie układane, często spały i były uważnie obserwowane przez rodziców i asystentów.
#### **4. Jak Anne Geddes wpadła na tak unikalne zdjęcia dzieci?**
Czerpała inspirację z natury, nostalgii dzieciństwa i idei celebrowania nowego życia. Jej kreatywność przekształcała proste pomysły w ikoniczną sztukę.
#### **5. Czy doniczki były prawdziwe, czy to rekwizyty?**
Większość to specjalnie zaprojektowane rekwizyty, mające bezpiecznie trzymać dzieci, wyglądając przy tym jak prawdziwe doniczki.
#### **6. Czy rodzice zgłaszali swoje dzieci jako ochotników, czy były to profesjonalne modelki?**
Niektóre były profesjonalnymi modelkami, ale wiele to zwykli rodzice, którzy uwielbiali prace Geddes i chcieli, by ich dziecko było ich częścią.
#### **7. W jakim wieku były dzieci na tych zdjęciach?**
Większość to noworodki lub kilkutygodniowe niemowlęta – idealny wiek na te zwinięte, senne pozy.
#### **8. Czy zdjęcia były mocno edytowane, czy naturalne?**
Geddes używała minimalnej edycji. Magia pochodziła z oświetlenia, rekwizytów i naturalnego uroku dzieci!
#### **9. Dlaczego te zdjęcia stały się tak popularne?**
Były świeże, radosne i pełne emocji – w przeciwieństwie do tradycyjnych portretów dziecięcych. Ludzie pokochali kreatywność i ciepło, które przekazywały.
#### **10. Czy mogę robić podobne zdjęcia jak Anne Geddes w domu?**
Tak, ale bezpieczeństwo przede wszystkim! Używaj miękkich rekwizytów, naturalnego światła i nigdy nie zmuszaj dziecka do pozy. Niech będzie prosto i zabawnie.
#### **11. Które zdjęcie Anne Geddes jest najbardziej znane?**
„Dziecko w doniczce” to zdecydowanie jej ikoniczne dzieło, ale seria „Down in the Garden” również zdobyła ogromną popularność.